niedziela, 14 lipca 2013

14; Koniec, wybrałam.





Wbiegłam do najbliższego tramwaju, opierając czoło o zimną szybę. Nie wiedziałam dokąd jadę, jak najdalej od Ciebie. Wysiadłam po kilkunastu minutach. Na osiedlu Błonie. Szybko przebiegłam kilka domów, zatrzymałam się pod jego. Wiem, że jest około północy, choć nie sprawdzałam godziny. Zatrzymuję się przed drzwiami, zastanawiam się co robić. Naciskam dzwonek. Nic. Pukam do drzwi. Nic. Opadam na zimne schody, opierając się o ścianę.

-Wpuść mnie! – krzyczę przez łzy, waląc pięścią w drzwi.

Wpuść mnie,
na całe miasto, z całych sił - wołam,
wpuść mnie,
wpuść mnie, bo skonam.
Przecież na piętrze, licho światło się tli,
jak kot będę czekał uchylonych okien czy drzwi.

Po chwili słyszę  głuchy szczęk zamka. Drzwi się otwierają, ja podnoszę się z ziemi. 

Koniec, wybrałam.

Stoi zaspany w samych bokserkach, przeciera oczy, zaczesuję włosy. Zamyka za mną drzwi, a ja rzucam się na niego, zwalając go z nóg.
-Tak cholernie cię kocham Michał. – wpijam się w jego usta, miażdżę je.
-A on? – pyta między pocałunkami
-Jego już nie ma. Kazał mi wybierać, wiesz? I wybrałam. Ciebie. A on, wybrał Rosję, ale ja mu nie kazałam. Dobrze zrobiłam?
-Nie wiem kochanie. Ja wtedy wybrałem źle, może ty teraz dobrze.
-Powiedz, że wszystko będzie dobrze. Powiedz, tak jak zawsze to mówiłeś.
-Wszystko będzie dobrze. A wiesz dlaczego? Bo mamy siebie nawzajem i się kochamy. – wspina się po schodach, trzymając mnie na rękach, niczym pannę młodą. Kładzie mnie na łóżku, obdarowuję pocałunkami.

A rano obudził mnie pocałunkiem w nagie ramie i wyszeptał, że chcę się tak codziennie budzić.
A Ty zniknąłeś z mojego życia, na zawsze. Nie dorosłeś, nie wróciłeś, może nie chciałeś. Ale mam nadzieję, że nadal mnie pamiętasz i wiesz, że byłeś dla mnie ważny. Widocznie to nie było nam pisane, Andrzej.
Pojawił się w nim ktoś nowy, siedmioletni blondyn o spojrzeniu identycznym jak spojrzenie taty.
Kocham was, szepnął Michał całując Oliego w głowę, a mnie w usta.

*
KONIEC
*

Przepraszam, bo wiem że spieprzyłam.
Dziękuję za ponad 26 000 tysięcy wyświetleń, za niecałe 300 komentarzy, za każde miłe i złe słowo.
Po prostu dziękuję, za to że byłyście.
Spotkamy się jeszcze na ostatnim Kurko, na obietnicach i na krwawiącym Kubiaczku.
Jestem jeszcze na Formsie i Twitterze.
Buziaki, wasza Wiki.