Wchodzisz do mieszkania otrzepując płatki śniegu ze swoich przydługich włosów i mruczysz cicho ooooo belino.
Uśmiech mimowolnie wkrada się na moje usta.
Lubię Twoją radość, lubię patrzeć jaki jesteś szczęśliwy.
-Brawo – mówię zachrypniętym głosem – Gratuluję.
-Jaśka, czemu nie śpisz? Już późno.
-Hej, nie zapominaj że ja nie mam już pięciu lat! – burczę,
zanosząc się kaszlem.
Twoja torba treningowa z hukiem spada na podłogę i całym
swoim ciężarem opadasz na kanapę obok mnie, kładąc się w poprzek, z głową na
moich udach.
-Złośnico, już się nie gniewaj. – skubiesz palcami koc,
którym jestem okryta.
-Nie gniewam się, tylko po prostu denerwujesz mnie, bo cały
czas niańczysz mnie, jakbym była dzieckiem!
-Dla mnie zawsze będziesz wredną, małą sąsiadką z domu
naprzeciwko.
-Ale ja nie chcę nią być! – podnoszę głos. –Dobra, koniec
tematu. Jesteś zmęczony po meczu, chodźmy spać. – zalewam się kolejną falą
kaszlu.
Jak zwykle urywam dyskusję, chcąc zapobiec sprzeczce.
-Jutro idziemy do lekarza.
-Znów zaczynasz? Andrzej, wkurza mnie ta twoja
nadopiekuńczość!
-Dziewczyno, od czterech tygodni dusisz się w nocy, masz
gorączkę, kaszlesz jak oszalała, a ty nadal twierdzisz, że jesteś zdrowa! –
podnosisz się do pozycji siedzącej
-Nic mi nie jest! I pozwól, że to ja będę decydować, o tym
czy pójdę do lekarza, czy nie! To moje życie, okej?
-Nie, nie okej. Nie rozumiesz, że ja po prostu się o ciebie
martwię?! Czy to takie dziwne, że chcę aby moja dziewczyna przychodziła na moje
mecze, chodziła ze mną na spacery, a nie leżała chora w łóżku?
-Jejku, to zwykłe przeziębienie.
-Jaśmina, przeziębienie nie trwa prawie miesiąca! Zaciągnę
cię jutro do lekarza, choćby siłą.
-Mam cię dość Andrzej. Nie decyduj moim życiem. – podnoszę
się z kanapy i kieruję do sypialni. – Dobrej nocy na kanapie. – mówię znikając
za drzwiami sypialni, przekręcając zamek na klucz.
-I cały dobry humor szlag trafił. – mówisz, włączając
pilotem wieżę, z której równomiernie wypływa muzyka Metaliki.
*
Dobry wieczór.
Miało być później, jest teraz, bo mnie Maryna zmusiła.
Początki są nudne, jak zawsze.
Początki są nudne, jak zawsze.
Z cichą dedykacją dla Li.
Dobranoc.