sobota, 6 kwietnia 2013

5; Goni mnie.




-Wstawaj! Zaspaliśmy! – mówię gwałtownie wstając z łóżka. – Andrzej! – potrząsam Twoim ramieniem.
-Mhmm? –mruczysz przewracając się na drugi bok.
-Wiem, że wyciągnięcie Cię z łóżka graniczy z cudem, ale do jasnej cholery, Andrzej jest po 10! – biegam po sypialni, zbierając rozrzucone wczorajszej, namiętnej nocy ubrania.
-Co?! – dopiero teraz dochodzi do Ciebie, że od pół godziny powinieneś być na treningu. - Fuck!
Obydwoje latamy po całym mieszkaniu, klnąc pod nosem, robiąc jeszcze większy bałagan niż był.
Wybiegasz bez słowa z mieszkania, a ja patrząc na zegarek dochodzę do wniosku, że i tak już trzy lekcje minęły i nie opłaca mi się jechać do szkoły. Zaparzając gorącą kawę siadam w fotelu z książką w ręku i zatapiam się w lekturze.
Z powieści wyrywa mnie dzwonek, powiadamiający o nadejściu smsa.
Wrócę po wieczornym treningu. Muszę coś załatwić na mieście.
Kilka minut po dwudziestej wchodzisz do mieszkania z całych sił trzaskając drzwiami. Zaskoczona twoim ruchem, patrzę na Ciebie, podczas gdy ty rzucasz torbę, kopiąc ją w bok.
Bez słowa wchodzisz do kuchni, przeszukując szafki, trzaskając drzwiczkami.
-Yyyyy, cześć? –
-Cześć – burczysz pod nosem, i siadasz na wysokim krześle w kuchni. Podchodzę do Ciebie, kładąc rękę na twoim ramieniu. Z obojętnością, niemiłym ruchem ją strącasz.
-Hej, możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?!
-O nic. – mówisz szorstko, nie podnosząc na mnie wzroku.
-Aha, no to, bo ja jestem ślepa. – mówię z ironią w głosie
-Może i jesteś, nie wiem.
-Andrzej, nie bądź bezczelny!
-To zostaw mnie w spokoju! – krzyczysz mi prosto w twarz, stojąc cholernie blisko mnie.
-Proszę bardzo. – rękoma odpycham Twoją klatkę piersiową, popychając Cię lekko w tył.
Wybiegam z kuchni, chwytając w pośpiechu tylko kurtkę i z trzaskiem wychodzę z mieszkania. Słyszę jeszcze głośne Jaśka, do cholery! Ale szybko zbiegam ze schodów, z rozmachem otwieram drzwi klatki schodowej.
Włóczę się po Bydgoszczy, narzekając na swoją głupotę, bo nie zabrałam ani portfela, ani telefonu. W dodatku jest mi cholernie zimno, bo o szaliku czy czapce też zapomniałam. Cudem udaję mi się dojrzeć wskazówki na moim zegarku. Dwudziesta druga pięćdziesiąt. Bydgoszcz jest przerażająco cicha,  żadnego hałasu, żadnej żywej duszy. Idąc ulicą Piotrkowską, widzę jakąś postać.  Stoi jakieś dziesięć metrów ode mnie. Mężczyzna. Z papierosem w dłoni. Chcę bez hałasu się cofnąć, iść w drugą stronę. Zauważa mnie. Idzie w moim kierunku. Odwracam się i biegnę, najszybciej jak mogę. Goni mnie, jest blisko. 


*


Wiem, że tak szybko, ale to taka wymiana z Li.
To jak, z kim zobaczę się w poniedziałek i wtorek na Łuczniczce? ;3
A jeśli ktoś nie widział, to zapraszam na Bartusia. 

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiki, ja Cię bardzo lubię, wiesz to. Lubię też Andrzeja, też to wiesz, ale ja bardzo nie lubię tego zakończenia. I naprawdę w poniedziałek możesz poczuć się dźgana po żebrach, Kobietko.

      Pomacham Ci z mojej dwudziestki piątki!

      Usuń
    2. A ja odmacham z dwudziestki szóstki!
      I weź, dźganie nie jest fajne!

      Usuń
  2. Niegrzeczny Andrzej, niegrzeczny. Nieważne, co go tak wkurzyło, Jaśka nie zasłużyła na takie traktowanie. Ale facet to facet, jemu tego nie wytłumaczysz...

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko! Znów ten ciemny pokój, ja i rozdział.. mój mózg eksplodował wizjami dalszych zdarzeń. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale Andrzej był chamski kuźwa. Zranił mnie tym dogłębnie. Dość szybko się poprztykali, taka szalona akcja.. ale.. ale.. co dalej?! Jejku. Żeby jej się tylko nic nie stało. Andrzej tego nie przeżyję, a wraz z nim będę cierpieć ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrona, co to za bulwers, ja się pytam?! I niepokoi mnie te gość. Mam nadzieję że Jaśka zdąży mu zwiać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzej zachował się jak zachował. Nie powinien w ten sposób postępować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzej miał tylko zły dzień, czy też dowiedział się czegoś związanego z Michałem i przeszłością Jaśminy?
    A Jaśka zdąży uciec, prawda? No chyba, że to Michał. Przed Michałem się nie ucieka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w tym odcinku *.* Ale kim jest ten pan paląc fajurę?

    OdpowiedzUsuń
  8. pfyryry, ze mną się zobaczysz, ale we wtorek! ♥
    Andrzej, bucu, coś ty odwalił? Ja rozumiem, że można być złym, ale nie trzeba od razu fukać i obrażać się na cały świat, który, notabene, wszystkiemu nie jest winny.
    Uciekaj, Jaśka, uciekaj!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze, co przyszło mi na myśl podczas czytania tego rozdziału, przyszła mi piosenka z kabaretu: "Andrzejjuuuu, Andrzejuuu, rety, rety, jeju! Łajdaku, przeklęty, przepadnij w odmęty." :D Kurde ciekawa jestem czemu przyszedł do domu taki nabuzowany. Uwielbiam jak facet przychodzi podminowany, bąka coś pod nosem i obraża się na cały świat, zamiast usiąść i porozmawiać na spokojnie... -.- Mam nadzieję, że Jaśka zdąży zwiać przed tym tajemniczym mężczyzną! Jaśka, run!

    OdpowiedzUsuń
  10. MYŚLE ŻE TEN FACET JĄ DOGONI I BĘDZIE CHCIAŁ COŚ ZROBIĆ. I WTEDY WKROCZY WINIAR I JĄ URATUJE

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo nie nie... Andre gdzie jesteś musisz ja uratować ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. To zakończenie nie powinno być zakończeniem...

    OdpowiedzUsuń
  13. No w takim momencie?
    Genialne.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem już, wszystko nadrobiłam :-) Co takiego stało się Andrzejowi? Czego się dowiedział? Jestem ciekawa jak się ta sprawa potoczy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pokłócili się? Tylko tak na dobrą soprwę nie mam pojęcia o co... No i kim jest ten tajemniczy mężczyzna? Czekam na kolejny i pozdrawiam http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie zastanawiaj się dziewczyno, spierniczaj stamtąd...
    Andrzej ma humorki. Andrzej jest zły. Andrzej, wyjdź i wróć, jak już będziesz w dobrym humorze.

    OdpowiedzUsuń