Nie żartowałeś z tym, że choćby siłą zaciągniesz mnie do
tego lekarza.
Już o dziewiątej zostałam brutalnie obudzona z nakazem wzięcia
prysznicu i ubrania się. Wychodząc z łazienki z obrażoną miną mruknęłam, że nie
ruszam się z mieszkania. A Ty tak po prostu włożyłeś na mnie płaszcz,
owinąłeś szalem, a na głowę założyłeś czapkę.
Przerzuciłeś mnie sobie przez ramię, jakbym ważyła pięć kilo i schodząc
z klatki schodowej mruknąłeś tylko, że mnie kochasz i robisz to dla mnie.
Nie lubię deszczowej Bydgoszczy, a właśnie dziś taka jest.
Szara i ponura.
Wjeżdżając na ulicę Kamienną wrzuciłeś szóstkę i mknąć przez
pustą drogę podśpiewywałeś lecącą w radio piosenkę Myslovitz, jednocześnie
delikatnie szczypiąc moje kolano.
Znów sen o tym samym,
skończy się nad ranem…
Twój upór poszedł na marne, bo doktor Janik stwierdził, że to
tylko zapalenie płuc.
Tylko? Owszem, tylko. Miewałam już gorsze choroby i jakoś
się z nich wygrzebałam. Choroby jakoś mnie lubią i często mnie odwiedzają.
-Jak kupisz mi lody brzoskwiniowe to przestanę się na ciebie
gniewać za ten cały cyrk. – powiedziałam w drodze powrotnej.
-Jaśka, jesteś
niemożliwa. Z kaszlem, katarem, z zapaleniem płuc, a ty chcesz lody jeść. Ale
dobrze, kupię ci te lody.
-Nie masz dziś treningu? –zmieniam zdanie, zdając sobie
sprawę, że dziś niedziela, a nie każda niedziela jest wolna.
-Nie. – odpowiadasz krótko. – Pojedziemy na Focusa. Mają tam
najlepsze lody, poza tym zabieram cię na zakupy.
-A podobno jestem śmiertelnie chora i nie mogę się ruszać z
mieszkania. – uśmiecham się wrednie i śmieję soczyście.
-Nie marudź kobieto,
bo się rozmyślę – mówisz składając szybki pocałunek na moim policzku.
My – czyli ja i
ty.
Jaśmina Marcinkowska i Andrzej
Wrona.
Znamy się dwanaście lat.
Wiemy o sobie wszystko.
Jesteśmy tak bardzo od siebie
różni i tak bardzo w sobie zakochani.
Tak bardzo beztroscy.
*
Kochani, pieprzy się.
Wszystko się pieprzy, opowiadanie, bohaterowie, nawet ja.
Poczekamy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Buźka! ;*
Ps.Za krótkie, za nudne. Wiem. Poczekajmy tak do piątego rozdziału, powinno się rozkręcić.
Ps.Za krótkie, za nudne. Wiem. Poczekajmy tak do piątego rozdziału, powinno się rozkręcić.
A według mnie nie jest ani za krótkie, ani za nudne. Może i krótkie, ale przez to ma swój urok. Andrzej jest tutaj taki kochany i się troszczy o Jaśkę, która też go naprawdę kocha. Dobrze, że mają siebie, bo to chyba najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPoczekamy do piątego rozdziału na pewno. ;>
Nudne? Jakie nudne? Wcale nie jest nudne, jest bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńCo z tego że krótkie?
Ale ten Andrzej ją kocha i się o nią martwi. :)
Czekam na następny. Pozdrawiam. :))
MASZ MNIE CAŁĄ. <3
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Człowiek szuka opowiadań, których rozdziały mają długość rolki papieru toaletowego, a Ty w tym maleństwie zawierasz takie emocję, taką intymność, która absolutnie mnie urzeka. :) Bohaterowie mnie mają. Czekam na dalsze losy tej pary. Z niecierpliwością! [ MSarlena ]
OdpowiedzUsuńJuż jestem. I przepraszam za nieobecność :). Kocham Wronę miłością platoniczną, odkąd zobaczyłam jak tańczy *.* Jako siatkarza ceniłam go od dawna, ale teraz po prostu oderwać wzroku nie mogę!
OdpowiedzUsuńTak samo u Ciebie. Od pierwszego słowa mnie kupił! Dobrze, że zaciągnął Jaśminę do lekarza- zapalenie płuc to nie przelewki. Ale z lodami to przesadził ;p Do domu pod koc i antybiotyk brać, a nie się będą po sklepach szlajać!
Jestem zwolenniczką związków wywodzących się z przyjaźni, dlatego ich relację lubię. Natomiast te ostatnie słowa, "Tak bardzo beztroscy"- strasznie mnie zaniepokoiły. Nie wiem dlaczego. Mam wrażenie że coś się czai na horyzoncie, mam rację? Albo to moje chore wymysły. ;p
Czekam na następny, buziaki, S. ;*
Mi tam rozdział się podoba, bo pokazuje jak im na sobie zależy :) tylko niepokoi mnie Winiar w bohaterach bo skoro oni są parą to czy on będzie psuł ich miłość, czy jest tylko ich przyjacielem... oby to drugie! :D
OdpowiedzUsuńIdealny, wiesz? ♥ / mania
OdpowiedzUsuńjedyne co napiszę to:
OdpowiedzUsuńANDRZEJKO ♥
ojacie jacie. bo Ty wiesz, że ja to uwielbiam ? uwielbiam twojego Andrzeja, jest taki oryginalny. i te uczucia. to takie króciutkie, a zawiera wiele. także ja baaardzo na tak. ; )))
OdpowiedzUsuńjestem zauroczona!
OdpowiedzUsuńostatnie trzy linijki mistrzostwo. chcę więcej!
OdpowiedzUsuńOhh <3 Myślałam, że strzeli na Niego focha, ale jednak nie :D Andrzej jest tu taki... Idealny *__*
OdpowiedzUsuńJezu, o takim Andrzeju to ja mogę czytać wiecznie. *.* To co, że kupił jej lody podczas przechodzenia zapalenia płuc. I tak jest uroczy. Nieco nieroztropny, ale mimo wszystko uroczy. *.*
OdpowiedzUsuńZbyt krótkie? Tak. Zbyt nudne? Nie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Andrzej jednak zabrał ją do tego lekarza. :) Miło również, że w zamian za wizytę, Jaśmina mogła pójść na zakupy. Może szybciej wyzdrowieje? :)
Zamiast marudzić, narzekać i buntować się, Jaśka powinna tryskać radością z powodu posiadania na wyłączność tak wspaniałego chłopaka! Chłopaka, który się o nią martwi, troszczy i jest w stanie zrobić wszystko, byleby tylko jego ukochana była szczęśliwa, uśmiechnięta i przede wszystkim, zdrowa!
OdpowiedzUsuńI choć nie przepadam za Wroną, tutaj jestem w stanie go znieść. :)
pozdrawiam, Patex
yyyyyyy.... ale bohaterowie się nie pieprzą :D
OdpowiedzUsuńaaa i Kocham to :)
Dobrze, może i jestem tu nowa, bo dopiero dziś na to wpadłam, ale mam zamiar się kłócić!
OdpowiedzUsuńOwszem - krótkie, ale ma urok, ma tą magię... i sprawia, że czekam już teraz na następną część, więc błagam, dodaj ją szybko!
Pozdrawiam :)
PS. I love it!
Piękne zakończenie rozdziału. Andrzej musi ją bardzo kochać skoro tak się o nią troszczy. Wyglądają na szczęśliwą parę. Ciekawa jestem jak to się wszystko będzie dalej rozwijało :)
OdpowiedzUsuń