niedziela, 17 marca 2013

3; Nie płacz.



Poniedziałek. Cholerny poniedziałek, którego nikt nie lubi.
A mnie on jakoś nie przeszkadza, dzień jak co dzień. W sumie to nawet go lubię.
Za to Ty go nie cierpisz. Latasz po mieszkaniu, mówiąc, że jesteś spóźniony, że trener urwie Ci głowę, że zaspałeś, że jest nie fajnie.
A ja siedzę na wysokim krześle śmiejąc się z Ciebie, popijając pyszną kawę i ciesząc się tym, że dziś mam na dziesiątą.
Gdzieś pomiędzy sznurowaniem butów, a zapinaniem kurtki podchodzę do Ciebie i całuję w policzek, mówiąc że kończę o piętnastej. Ty rzucasz tylko krótkie okej i wybiegasz z mieszkania.
Około dziewiątej zbieram się już do szkoły, mimo zakazu lekarza. Ale przecież ostatnia klasa technikum weterynarii, matura zbliża się wielkimi krokami, nie mogę pozwolić sobie na duże zaległości.
Siedząc na niezwykle porywczym przedmiocie, jakim jest higiena zwierząt myślami byłam już w mieszkaniu, razem z Tobą. Gdy zadzwonił dzwonek, niemal wybiegłam z sali i pognałam na tramwaj. Wchodząc do mieszkania zobaczyłam Ciebie, tak słodko śpiącego na kanapie, z książką w ręku. Wstawiam wodę na kawę i od razu wyciągam książki, siadam na miękkiej pufie i zaczynam się uczyć. Technikum weterynarii to cholernie trudna szkoła, ale przecież sama ją wybrałam. Nie zdążę się obejrzeć, a mija godzina siedemnasta, a mnie zamykają się oczy. Z letargu wyrywasz mnie Ty, wpychając mi się centralnie na kolana.
-Andrzej, złaź ze mnie słoniu!
-Czemu mnie nie obudziłaś?
-Bo na pewno byłeś zmęczony po treningu. – mówię i wtulam się w Twój bok
-Wiesz, że cię kocham? – mówisz ni stąd ni zowąd
-Wiem głuptasie. Co na treningu?
-To co zawsze, dużo pracy. Piotr dał nam wolne, nie ma wieczornego treningu. Poza tym będą jakieś zmiany w zespole. – mówisz niezbyt optymistycznie
-Co? Jakie zmiany? Nie cieszysz się?
-Nie o to chodzi. Po prostu jesteśmy jakby jednością, jednym organizmem, a jak dojdzie ktoś nowy, to może to zepsuć.
-Andrzej, czemu podchodzisz do wszystkiego tak pesymistycznie? – pytam z lekkim wyrzutem
-Jaśmina, nie prawda. Prezes nie chcę nam powiedzieć kto to, w środę ma przyjść na pierwszy trening. Nie chodzi o to, że nie chcemy nowego zawodnika, tylko boimy się, że cała drużyna na tym ucierpi.
-Nie myśl o tym w ten sposób. A najlepiej w ogóle o tym nie myśl. – jeżdżę paznokciami po Twoim t-shircie. Podnosisz mój zeszyt leżący na podłodze i próbujesz rozszyfrować te bazgroły.
-Zostaw, to i tak nie dla ciebie. – mówię, bo wiem że nie rozumiesz z tego ani słowa.
-Masz rację. Zawsze ciągnęło cię do zwierzaków. Pamiętasz jak mieszkaliśmy w Warszawie, to tam, za rzeką była taka mała stajnia i po łące biegały konie. Zawsze tam chodziliśmy i karmiliśmy je jabłkami.
-Pamiętam. Kiedy to było... Zobacz, ja mam dwadzieścia lat, ty dwadzieścia pięć. Poznaliśmy się jak mieliśmy ile lat? Pięć? Sześć? Siedzieliśmy w jednej ławce, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dla Ciebie przeniosłam się do Bydgoszczy, pamiętasz te kłótnie? Mówiłeś, że mam zostać w stolicy, skończyć szkołę. Że tu się zmarnuję. Nie miałeś racji. Tutaj, przy tobie na nowo odżyłam po tym wszystkim. I proszę, nie mów nic. Kiedyś opowiem Ci wszystko. Wszystko co stało się w tej pieprzonej Łodzi. – nie mogłam dokończyć zdania, czując spływającą łzę po moim policzku, która spadła na Twoją klakę piersiową, mocząc koszulkę. Ująłeś moją twarz w dłonie i wyszeptałeś kochanie, nie płacz. Ja nie nalegam, czekałem już dwa lata, poczekam więcej. I namiętnie mnie pocałowałeś.

*

Dodaję, bo mnie Li szantażuję trochę.
Wiecie co? Obiecałam sobie, że to coś będzie ostatnim czymś.
Ale chyba jednak nie, bo ciągnie mnie do tego pisania.
I teraz mam prośbę do was, o kim chciałybyście poczytać?
Przyjmę każdą waszą propozycję :)
No dobra, Zbysia tylko wykluczamy.
A teraz żegnam się, do kwietnia!

27 komentarzy:

  1. Pragnę więcej, szybciej, teraz, już, zaraz.. Chcę już kolejny rozdział! Wciągnęło mnie niesamowicie. Już mam milionów planów odnośnie dalszych wydarzeń. I kto będzie tym nowym zawodnikiem? W każdym razie: kocham to jak oni się kochają. Jeśli ktoś między nich wkroczy, to będę bić, gryźć i drapać! Akyrz! [ MSarlena ] Świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słoooooooooooodziaku mój ♥
    Cieszę się, że Cię trochę szantażowałam, bo Andrzejko jest totalnie do serca przyłóż. I w ogóle to czy to czasem nie szanowny Ogień się pojawia na horyzoncie?

    Hukło Cię z tym kwietniem, Wiki?

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie ostatnie? co ty mi tu pieprzysz? -.-
    Tak w ogóle, to takie to jest kochane, wiesz? :) I przyjemnie się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadne ostatnie, chyba nikt ci na to nie pozwoli. ;>
    Andrzej jest tutaj taki kochany, że aż się ma ochotę go wyściskać.
    Nono, czyżby już nasz Winiar? Te wydarzenia w Łodzi miały coś wspólnego z nim?
    Czekam na dalsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzeju, kocham Pana! *.* Nie dość, że gburowaty, męski, to do tego czuły i opiekuńczy. Nie nalega, nie naciska, tylko czeka aż dziewczyna sama się otworzy. Czyżby chodziło o pana M.W? Tak coś czuję. I coraz bardziej mnie to niepokoi. Jaki kwiecień, ja się pytam?! Zejdę na zawał do tego czasu!
    Buziaki, S. ;*
    p.s. Też nie lubię poniedziałków. Zdecydowanie -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielbię Wronę, a ty temu uwielbieniu tylko pomagasz. A i wielbię Twoje twory, wiesz?:D O, wyczuwam zamieszanie z Winiarskim w tle.^^ Jak do kwietnia? Nie wytrzymam! :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisuję się pod tym rękami i nogami - ja również nie lubię poniedziałków... Zwłaszcza, jeśli kac po niedzieli męczy. :P
    Wrona w Twoim wydaniu jest prze-u-ro-czy. I choć w rzeczywistości zbytnio za nim nie przepadam, to myślę, że właśnie ta historia sprawi, że moja sympatia do niego nieco wzrośnie. :)
    Strasznie mnie ciekawi kim będzie ten nowy zawodnik Delecty, hmm... No i te wydarzenia z Łodzi... Coś mi mówi, że będzie to ta sama osoba. Tylko kto? :)

    pozdrawiam
    Patex

    OdpowiedzUsuń
  8. oooo :D dobre ^^ Dzięki Tobie polubiłam Wronę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. aj, Wrona jest kochany, taki zabiegany, wbijający na kolana i w ogóle. Ciekawe co tam się takiego wydarzyło... Hm?
    Pisaj, ja lubić.
    AAA
    Rozumiem, że dostanę świeżutkiego, pachnącego MW13 na urodziny me? :>

    OdpowiedzUsuń
  10. A ta niespodzianka w drużynie to kto ?? oby nie namieszał tylko :) kochany Andrzej ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Andrzej jest kochany ;) Zastanawia mnie co takiego stało się w Łodzi? Mam nadzieje, że niedługo Jaśmina wyjawi prawdę ;)

    Jeśli możesz to informuj mnie na gg 32765106 o nowościach ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Obrażam się. Mój mąż jest bez przerwy odrzucany. :c
    Kurde, między nimi jest jakaś taka relacja, której ja po prostu zazdroszczę. Może dlatego, że ja, cholera jasna, takiej nie posiadam. So sad.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie może być ostatnie i dobrze, że Cię ciągnie. Bo jak zwykle genialnie napisane :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Komentarz nie przeszedł cenzury...? ;)

    Boję się tej Łodzi, bo epitety "ta pieprzona" nie zwiastuje niczego dobrego.
    Mam nadzieję, że choroba to coś błahego.

    Nikola Kovacevic, Miłosz Hebda, Piotrek Hain, Mateusz Mika. ;D

    KOCHANE DZIEWCZĘTA, PODAWAJCIE SWOJE TYPY! :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Kovacević, Buszek i Schops - bardzo mi o nich brakuje opowiadań. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tego ferworu zapomniałam dopisać, że będę odwiedzać Twoje opowiadanie, bo zanosi się na cholernie ciekawe. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ohh! No nieźle. Coś się wydarzyło i czuję, że jest mocno okropne... :( Andrzej jest taki słodki *.* I tak myślę kim jest ten nowy zawodnik... Hmm.

    OdpowiedzUsuń
  19. O Shopsie ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie, właśnie popieram poprzedniczkę chciałabym jakieś opowiadanie O Jochenie

    OdpowiedzUsuń
  21. JESZCZE JEDNO O WINIARZE :)
    Coraz ciekawiej sie robi
    Informuj
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaki kochany rozdział ;) Może coś o Boninfante, Bąkiewiczu? ;)

    pozdrawiam, belchatowska-ulica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Andrzej??? Jeszcze tylko Misiek i będę szczęśliwa :)Misiek w sensie nowego opowiadania, niekoniecznie jako łódzka zmora.

    OdpowiedzUsuń
  24. pitu pitu, nie ostatnie! A Wronę i Miśka (ze zdarzenia z Łodzi?) kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Świeża krew w drużynie? No to będzie ciekawie, bardzo ciekawie. Ich relacje są wspaniałe, czasami zazdroszczę jej, że ma w nim takie wsparcie.

    OdpowiedzUsuń